W poprzedni piątek zabrałam się za porządki w mojej jadalnianej pracowni.
Trafiło tam jeszcze więcej płócien do namalowania i słynna czarna teczka.
Dlaczego słynna?
Pewnie widzieliście kiedyś młodych uczniów liceum plastycznego niosących ogromne, czarne teczki ze skarbami w środku. Pamiętam, jak nie znosiłam tego nosić, ale na szczęście do szkoły nie miałam daleko. Jednak trafiały się takie dni, kiedy wiał wiatr i padał deszcz. Nie jeden raz zakręciłam się z teczką wokół własnej osi, wpadając w spiralę wiatru.
Brr...
Ciekawe czy uczniowie plastyków nadal noszą takie teczki? I jakie „krytykowane” przez nauczycieli skarby tam niosą. Teraz w moim domu stoi ta czarna teczka jak rewizyt. A skarby, jakie w nim znalazłam, spowodowały, że wróciłam pamięcią do szkolnych czasów. Spojrzałam i zobaczyłam całkiem niezłe prace, choć nigdy nie czułam się jakoś szczególnie chwalona za moje malarstwo w szkole. Inspiracje i nauczycieli znalazłam poza szkołą.
W teczce znalazłam pastelowy pejzaż namalowany na jednym ze szkolnych plenerów. Rozczuliła mnie delikatność tej pracy. Rozmyta akwarela ze zdecydowanymi zarysowaniami drzew. Jest to niezły kontrast dla moich zdecydowanie mocno kolorowych obrazów, ale od razu jak tylko zobaczyłam nowe ramki, to uznałam, że będzie to wyglądać pięknie.
I jest pięknie.
A Wam jak się podoba mój obraz z młodości?
Skomentuj na dole strony.
P.S. Warto zachować takie skarby albo udokumentować i puścić w świat, aby cieszyły oko wielbicieli Twojego talentu.
Comments